"Wpisani w historię Chojna"

 
 

 

ZIELIŃSCY Z TOMASZEWA

Mowa tu o leśniczówce Tomaszewo (w sołectwie Chojno Błota), jej pierwszym polskim leśniczym Stefanie Zielińskim i jego rodzinie, w latach 1919-1990. 

Stefan Zieliński urodził się 2 września 1878 roku jako trzecie dziecko Anastazji Majewicz i Nepomucena Zielińskiego – leśniczego ze Smolnicy koło Wronek. 


Po polowaniu 1899 rok
 Od lewej: Stanisław Kurnatowski właściciel Pożarowa, jego brat Edmund Kurnatowski właściciel Biezdrowa, leśniczy z Pożarowa, Nepomucen Zieliński i jego brat.

Stefan po skończeniu szkoły powszechnej we Wronkach poszedł w ślady ojca - jak jego trzej bracia z pięciorga rodzeństwa. Ukończył szkołę leśną w Margoninie, a następnie odbył praktykę w majątku hrabiego Stanisława Żółtowskiego w Mórce k. Śremu. Poznał tam Anielę Glabiszewską (poznaniankę), która przebywała w majątku jako osoba towarzysząca właścicielce w podróżach do Berlina, Paryża i Szwajcarii. W 1902 roku pan Stefan poślubił Anielę w zabytkowym drewnianym kościółku w Mórce, który zachował się do dziś. W 1903 roku, po przyjściu na świat pierwszego syna - Leonarda zmienili miejsce zamieszkania, przenosząc się do leśniczówki na Długim Łęgu w posiadłości Kurnatowskiego z Biezdrowa (nie mylić z Łęgiem po lewej stronie Warty naprzeciw Chojna). 
Leśniczówka ta znajdowała się przy drodze łączącej osadę Zdroje* ze stacją kolejową Mokrz. Znajdowała się na wzniesieniu, u podnóża którego jeszcze dzisiaj na polanie wybijają źródła (zdroje) zasilające strugę płynącą u podnórza góry Krasnobrzeg. Budynek był trochę nietypowy, dwukondygnacyjny, w górnej części znajdowało się mieszkanie dla leśnika, a w dolnej pomieszczenia dla inwentarza - koni, krów i świń. 
Obecnie leśniczówka już nie istnieje, została rozebrana w czasie II wojny światowej przez Niemców. Pozostało po niej jedynie zagłębienie, porozrzucane tu i ówdzie cegły i kępa rosnących akacji – są to jedyne ślady świadczące o zabudowie w tym miejscu. Na polanie, która kiedyś była łąką, istnieją dzisiaj wyrobiska torfowe o wysokich zboczach, w połączeniu ze ścianą lasu świerkowego daje to wspaniały efekt wizualny.

Po zakończeniu I wojny światowej Stefan Zieliński w II Rzeczypospolitej był leśnikiem już w lasach państwowych w Nadleśnictwie Wronki. Objął opuszczoną przez Niemców leśniczówkę w Tomaszewie.

Wówczas był to budynek nowo wybudowany na miejscu starego (gajówki), który widnieje na starych XVIII-wiecznych mapach. Dzisiaj rosną przy niej dwa wiekowe dęby (4,20m i 3,50m obwodu), a nad wejściem do altanki wije się stara dzika winorośl.

Pracując w Tomaszewie wykazał się nieprzeciętną znajomością zagadnień leśnictwa i łowiectwa. Już na początku swojej pracy - w roku 1924 – spotkał się z tragedią puszczy, spowodowaną przez gąsienicę sówki choinówki, która zniszczyła niemal całą Puszczę Notecką. Po pięknych lasach zostały kikuty poschniętych drzew. Uratowały się od zagłady tylko nieliczne wycinki lasu i pojedyncze drzewa, głównie przy mrowiskach, które były i są jednym z najskuteczniejszych sojuszników walki ze szkodnikami drzew. Przykładem takim jest zachowana grupa drzew - starych sosen przy leśniczówce Tomaszewo.

Olbrzymi obszar suchych drzew należało wyciąć. W tym czasie drwale dysponowali tylko siekierami i ręcznymi piłami, stąd praca ta trwała kilkanaście lat.

Zieliński zatrudnił ludzi z całej Polski (zamieszkali w pobudowanych przy leśniczówce barakach). W jej pobliżu zbudowano także tartak parowy i linię kolejki wąskotorowej w celu wywozu drewna do pobliskiego Mokrza i Głuchowca.

Teren leśnictwa był (i jest) bardzo pofałdowany – wydmowy, następowała szybka erozja gleby. Doliny pokryły się kobiercami wrzosu, a odkryte wierzchołki wydm pod wpływem wiatru zaczęły się przesuwać. Trzeba było jak najprędzej zalesić teren, zupełnie jednak inaczej niż w obecnym czasie przebiegała ta praca. Ręcznie zrywano całą darń i sadzono drzewka. Zalesienie terenu leśnictwa Tomaszewo trwało do połowy lat trzydziestych i wraz z lasem modrzewiowym przy leśniczówce jest dziełem pana Stefana.

Las modrzewiowy w środku puszczy to ewenement w monokulturze sosny, a ze swoim podszytem jałowcowym dodaje uroku temu zakątkowi o każdej porze roku. Szkoda, że tak mocno został obecnie wycięty. Wskutek zniszczenia puszczy powstały - w wyniku podniesienia się wód gruntowych - zalewiska, stawy a nawet jeziora. Taki duży staw powstał obok leśniczówki, po którym pan Stefan pływał łodzią i łowił ryby.  

W uznaniu za wzorowo prowadzoną gospodarkę leśną i łowiecką Stefan Zieliński dostąpił szczególnego wyróżnienia. Z rąk Prezydenta Rzeczypospolitej Polskiej, profesora Ignacego Mościckiego otrzymał Złoty Krzyż Zasługi. Akt ten miał miejsce w dniu święta myśliwych, (dzień św. Huberta) w Spale koło Łodzi w 1933 r. Dla upamiętnienia tego wydarzenia, przywiózł sadzonkę dębu i posadził w dniu Święta Lasu - 28 kwietnia 1934 r. na rozwidleniu dróg, przy wjeździe do leśniczówki. Ogrodził to miejsce i postawił kamień z napisem upamiętniającym to wydarzenie.


Dąb Spalski
 Pamiątka obchodu święta myśliwskiego św. Huberta, które odbyło się w Spale ubiegłego roku. 
Zasadzony w dniu Święta Lasu dnia 28 kwietnia 1934 r.


Pracownicy leśni po uroczystości wsadzenia dębu "Spalskiego"

 

Dąb i kamień jest dla nas świadectwem minionej epoki i czynu ludzi, którzy włożyli ogrom wysiłku w odtworzenie naszej puszczy, abyśmy mogli korzystać z jej zasobów. Drzewo i kamień powinny być zachowane jako symbole i pozostać na swoim miejscu. Nawet Niemcy w czasie wojny uszanowali ten pomnik. Mam nadzieję, że nowe władze nadleśnictwa odrestaurują to miejsce (zniszczone przez czas i nierozważnego kierowcę) przy okazji remontu leśniczówki, który właśnie się odbywa. Dla nas - miłośników Ziemi Wronieckiej jest to rzecz ważna! 

Pasją pana Stefana było łowiectwo. Był w tej dziedzinie specjalistą. Miał zaszczyt być przybocznym wabiarzem Prezydenta RP. Wabił zwierzynę po mistrzowsku, nie miał sobie równych. Potrafił za pomocą muszli morskiej naśladować głos jelenia. Uczestniczył we wszystkich polowaniach na jelenie, organizowanych przez Prezydenta dla korpusu dyplomatycznego i gości zagranicznych. Zapraszany był na polowania w różne rejony ówczesnej Polski, najczęściej do Białowieży.  


Stefan Zieliński z muszlą, na której grał w czasie uroczystości 15-lecia czasopisma „Łowca Wielkopolski” (5.XI.1936 r.) w poznańskim Bazarze.


Państwo Zielińscy mieli ośmioro dzieci, czterech synów i cztery córki (oprócz pierwszego dziecka wszyscy urodzili się w Długim Łęgu). Trzech synów zostało leśnikami, kończąc szkołę średnią w Margoninie. Trzy córki wyszły za leśników. Tylko jeden, Henryk (ojciec obecnego posła Marka Zielińskiego), nie poszedł w ślady ojca i przodków. Po ukończeniu 4-klasowej Szkoły Powszechnej w Chojnie ukończył Liceum Marii Magdaleny oraz studia techniczne budowy dróg i mostów w Poznaniu. 

W początkowym okresie II wojny światowej Stefan Zieliński pozostaje w swoim leśnictwie, ale zostaje podporządkowany zwierzchnictwu niemieckiemu, podobnie jak wielu innych polskich leśników, pełniąc funkcję podleśniczego. Dodatkowo zajmuje się hodowlą muflonów na Maszewicach i dzikich świń w okolicy Błot Wielkich, w miejscu , które do dzisiaj nosi nazwę Świński Dół. W pierwszych miesiącach wojny ginie jego syn Edmund – aresztowany w związku z wypadkami w Bydgoszczy (pochowany w zbiorowej mogile w Koronowie). Drugi syn - Marian za działalność konspiracyjną w 1942 r. zostaje osadzony w obozie Mautthausen, gdzie przebywa do zakończenia wojny.

Natomiast syn Henryk zostaje zatrudniony w biurze u niemieckiego leśniczego w Mokrzu, któremu podlegały leśniczówki w Tomaszewie, Lutyńcu, Głuchowcu - z obsadą polską.  

12 września 1944 roku, kiedy zbliża się front i w okolicy pojawiają się partyzanci, rodzina Zielińskich zostaje przesiedlona w głąb Rzeszy (Bawaria). W sierpniu 1945 roku z obozu powraca syn Marian, pozostali członkowie rodziny powracają w kwietniu 1946 r. Niestety, pan Stefan, liczący 68 lata, powraca do Tomaszewa obłożnie chory i 24.10.1946 r umiera. Zostaje pochowany na cmentarzu parafialnym w Chojnie (po prawej stronie krzyża cmentarnego).

Stefan Zieliński wpisał się w historię Chojna również jako wzorowy katolik, wspomagający macierzystą parafię i budowę kościoła. Po ojcu leśniczówkę obejmuje jego syn Marian. Umiera w 1984 r., zamykając 65-letni okres gospodarowania rodziny w leśnictwie Tomaszewo. Siostra Anna, zamieszkująca wspólnie z bratem, po sześciu latach od jego śmierci przekwaterowana zostaje do budynku na Zdrojach. Korzystając z jej gościnności rodzina Zielińskich często przebywa w Chojnie. Brat Henryk, mimo że los rzucił go do Gorzowa Wlkp. często powracał w rodzinne strony – do Chojna i Tomaszewa. Tam odpoczywał. Tak było i w ubiegłym roku. Przyjechał, aby w towarzystwie siostry z rodziną przeżyć święta Bożego Narodzenia i powitać Nowy Rok. Niestety, 30 grudnia pożegnał nie tylko stary rok, pożegnał wszystkich bliskich i opuścił ten świat. Zgodnie z wcześniejszym życzeniem pozostał w ziemi chojeńskiej. Pochowano go na miejscowym cmentarzu parafialnym obok ojca i brata. Zmarłego razem z rodziną żegnali: przedstawiciele parlamentu, Zarządu Miejskiego Wronek, , kół łowieckich i Nadleśnictwa, Towarzystwa Miłośników Ziemi Wronieckiej, znajomi i koledzy z lat szkolnych, mieszkańcy Chojna i przedstawiciele miejscowej szkoły.

 


Zdjęcie ślubne Marianny Zielińskiej i Stanisława Kaźmierczaka, Tomaszewo 15.06.1930 r.

W I rzędzie od lewej siedzą rodzice Pana Młodego - Antoni i Jadwiga Kaźmierczakowie z Drogosławia k/Ostrowa Wkpl., proboszcz parafii chojeńskiej ks. Franciszek Kopeć (budowniczy kościoła w Chojnie), Młoda Para - Marianna - córka Stefana Zielińskiego i Stanisław Kaźmierczak, rodzice Pani Młodej - Aniela z d. Glabiszewska (poznanianka) i Stefan Zielińscy. W II rzędzie od prawej stoją: Antoni Kaźmierczak - brat Pana Młodego, Anna Zielińska - córka Stefana, 3-osoba - nie znana, 4 - Marian Zieliński -syn Stefana,  5 - Maria Kaźmierczak - siostra Pana Młodego, 5 -  Ania Zielińska - córka Stefana. Pozostałe osoby są nie znane. Byli tam krewni i znajomi rodzin Zielińskich i Kaźmerczaków.

 

Jarosław Mikołajczak

[Materiał opracowano na podstawie bezpośrednich relacji Henryka i Jerzego Zielińskich, oraz Feliksa Szóstaka (woźnicy S. Zielińskiego), Eligiusza Jankowskiego i Joachima Szwaka oraz dokumentów i zdjęć rodzinnych państwa Zielińskich.] 

* Zdroje - wieś olenderska ulokowana na gruntach majętności Kurnatowskich z Pożarowa, (przywilej lokacyjny jest datowany na 24 czerwca 1737 r), znajduje się tam cmentarz ewangelicki, zachowany do dzisiaj.

 ====================================================================================================

 

 



Powrót na stronę główną